czwartek, 22 lutego 2018

Czas na zmiany?

Cześć dziewczyny! :)
Czy wy także ciągle macie ochoty na zmiany?
Wszystko co trwa za długo jest dla was nudne i męczące?
Jesteś tak samo zmienna jak ja? Czy może wolisz rutynę?
Dziś opowiem wam przygodę moich ''włosów'', tak właśnie włosów :)


Pamiętam, że kiedy byłam małą dziewczynką, nie pozwoliłam sobie ich ściąć 
 były gęste, i każda fryzura idealnie na nich wychodziła.
Lubiłam kiedy mama czesała mi warkocze, lub robiła jakieś inne plecionki.
Później podobały mi się grzywki, więc mama poszła ze mną do fryzjera i miałam grzywkę, ale nigdy nie pozwoliłam sobie ściąć włosów na długość. 
Wszystko zmieniło się kiedy poszłam do szkoły średniej, spodobały mi się krótkie włosy, ale jakoś nie miałam odwagi ich ściąć, więc jeszcze przez jakiś czas zostałam przy długich, w załączonym niżej zdjęciu możecie zobaczyć jakie były. Gęste, długie i szczerze powiem, nie mam pojęcia co to był za kolor, pomieszany blond z lekkim brązem u góry.




Niestety krótkie włosy chodziły mi cały czas po głowie, zastanawiałam się jak będę w nich wyglądała, powiem szczerze, że sporo czasu minęło aż w pełni się zdecydowałam. 
No ale nic, zobaczcie niżej jakie włosy zostały mi po ścięciu :)
Krótkie nie? No tak, po wizycie u fryzjera miałam mieszane myśli, najpierw bardzo żałowałam, a wiedziałam, że akurat tego procesu odwrócić nie można. 
Powiem wam szczerze, że pewna byłam, że włosów nigdy nie zetnę i moje przekonania się myliły.
To samo było z farbowaniem ich.
Byłam tego tak samo pewna jak ścięcia.
Stwierdziłam, że w tym kolorze jest mi dobrze i nie ma potrzeby zmiany :)
No dobra, ale minęło kilka miesięcy, rok, półtora i do głowy zaczęły przychodzić mi różne myśli.
A może by tak przefarbować się na kolor kasztanowy?
Analizowałam to tak samo długo, jak wcześniejsze decyzje na temat ścięcia włosów.
Ale podjęłam decyzję, CZAS NA ZMIANY.
No i w załączonym niżej zdjęciu możecie zobaczyć jaki był efekt.


Zdjęcie robione było bodajże, na drugi dzień od wizyty u fryzjera.
Ciężko było się przyzwyczaić.
Jak zwykle, na początku żałowałam :)
Zastanawiałam się skąd taka decyzja u mnie.
Niestety późniejszych zdjęć, po delikatnym zmyciu się tej farby nie mam, ale kolor stał się podobny do tego jaki miałam na początku czyli swój naturalny.
Kolejna faza: załączyło mi się, że perzcież kolor wiśniowy na włosach wygląda pięknie.
Bardzo mi się podobał, no więc zapisałam się na wizytę i poszłam.
Jaki był efekt?
Już wam pokazuję.
To jest mój obecny kolor.
Jak się w nim czuję?
Cudownie!
Otrzymałam kolor, który mi się podobał, nie mogłam się ''napatrzeć'' na efekt końcowy.
I tego wyboru już nie żałowałam.
Szczerze?
Czuję, że w najbliższym okresie mojego życia nie wrócę, do koloru jaki miałam naturalnie, zdecydowanie lepiej, pewniej czuję się w ciemnym odcieniu.
Za momencik załączę wam zdjęcie, koloru obecnego, ponieważ ostatni raz u fryzjera byłam bodajże 4 miesiące temu, i wiadomo teraz kolor delikatnie się zmył, jednak w słońcu jest piękny odcień ciemnej wiśni :)




Do czego dążę? Przedstawiłam wam moją sytuację, przyrównałam ją do włosów, bo akurat świetnie pasowały.
Chodzi mi o to, że nie należy bać się zmian.
Trzeba być zdecydowanym, pewnym siebie, i nie bać się żadnych przeciwności.
Pamiętajcie dziewczyny, że każda z nas jest ładna, ale  nie każdy jest idealny :)
Jedna kobieta ma piękną figurę, druga cudowny uśmiech z białymi zębami, a trzecia idealną cerę, na której np. makijaż nie jest w ogóle potrzebny.
Jeśli podobają wam się tego typu wpisy dajcie znać w komentarzach będę wdzięczna.
Zapraszam także na MOJEGO IG .
Dziękuję wam bardzo serdecznie, za to, że jest was coraz więcej!
Jesteście na prawdę wspaniałe!
Do zobaczenia! ;* 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 littleblacksweet , Blogger