Witajcie moje drogie czytelniczki!
Z każdym dniem jest was coraz więcej z czego na prawdę bardzo się cieszę!
Dziś na tapecie będzie perełka, którą stosuję już od bodajże miesiąca, dzień w dzień.
Ja generalnie nie jestem zwolenniczką błyszczyków, każdy który miałam po dwóch, trzech razach lądował w koszu. Miałam wrażenie że moje usta po stosowaniu ich są tłuste, kleją się i na dodatek brzydko wyglądają.
Jednak ten produkt, przedstawię wam w samych superlatywach, i nie będę kłamać :)
Jest to najlepszy błyszczyk jaki kiedykolwiek miałam, mowa o Wibo, Lip Sensation .
Na początku kiedy go kupowałam zastanawiałam się czy rzeczywiście powiększa usta, ponieważ na etykiecie jest napisane, że w skład wchodzi kwas hialuronowy.
Ciekawość wygrała i postanowiłam to sprawdzić.
I jaki wniosek?
Już wam mówię jakie są plusy, które ja dostrzegłam stosując go, a więc:
Co do zawartego tam kwasu hialuronowego, nie zaobserwowałam, żeby na prawdę bardzo powiększał usta.
Co prawda wypełnia ładnie wszystkie załamania, o których wspomniałam wyżej co może dawać nam złudny efekt powiększenia.
Ja osobiście posiadam numerek 5 jest to typowy nudziak, bo w takich odcieniach czuję się najlepiej, najwygodniej.
Niestety innych odcieni nie testowałam, bo cały czas kupuję jeden i ten sam, tak się do niego przyzwyczaiłam :)
Jest mały, bo jedynie 5 ml, więc zmieści się nawet w bardzo małej torebce, i zawsze każda z nas może mieć go pod ręką.
Podsumowanie:
Ja jak już pisałam wam wyżej jestem jak najbardziej na TAK!
Dziewczyny! Jeśli wy macie jakiś swój ulubiony błyszczyk, i jesteście z niego zadowolone, piszcie w komentarzach, może inne także będą mi służyć :)
Jeśli podobają wam się tego typu recenzje piszcie w komentarzach, czy kontynuować tą serię :)
Kiedy nurtuje was jakiś temat, bądź macie pytania, śmiało piszcie, na pewno odpowiem :)
Jeśli macie chwilę możecie zajrzeć na mojego IG :)
Cześć! :)
Z każdym dniem jest was coraz więcej z czego na prawdę bardzo się cieszę!
Dziś na tapecie będzie perełka, którą stosuję już od bodajże miesiąca, dzień w dzień.
Ja generalnie nie jestem zwolenniczką błyszczyków, każdy który miałam po dwóch, trzech razach lądował w koszu. Miałam wrażenie że moje usta po stosowaniu ich są tłuste, kleją się i na dodatek brzydko wyglądają.
Jednak ten produkt, przedstawię wam w samych superlatywach, i nie będę kłamać :)
Jest to najlepszy błyszczyk jaki kiedykolwiek miałam, mowa o Wibo, Lip Sensation .
Na początku kiedy go kupowałam zastanawiałam się czy rzeczywiście powiększa usta, ponieważ na etykiecie jest napisane, że w skład wchodzi kwas hialuronowy.
Ciekawość wygrała i postanowiłam to sprawdzić.
I jaki wniosek?
Już wam mówię jakie są plusy, które ja dostrzegłam stosując go, a więc:
- świetnie nawilża usta,
- ładnie zapełnia wszystkie załamania ust,
- jest wydajny,
- bardzo łatwy w aplikacji,
- cena, bo jedyne 8zł
- dobra konsystencja
- trwałość
Co do zawartego tam kwasu hialuronowego, nie zaobserwowałam, żeby na prawdę bardzo powiększał usta.
Co prawda wypełnia ładnie wszystkie załamania, o których wspomniałam wyżej co może dawać nam złudny efekt powiększenia.
Ja osobiście posiadam numerek 5 jest to typowy nudziak, bo w takich odcieniach czuję się najlepiej, najwygodniej.
Niestety innych odcieni nie testowałam, bo cały czas kupuję jeden i ten sam, tak się do niego przyzwyczaiłam :)
Jest mały, bo jedynie 5 ml, więc zmieści się nawet w bardzo małej torebce, i zawsze każda z nas może mieć go pod ręką.
Podsumowanie:
Ja jak już pisałam wam wyżej jestem jak najbardziej na TAK!
Dziewczyny! Jeśli wy macie jakiś swój ulubiony błyszczyk, i jesteście z niego zadowolone, piszcie w komentarzach, może inne także będą mi służyć :)
Jeśli podobają wam się tego typu recenzje piszcie w komentarzach, czy kontynuować tą serię :)
Kiedy nurtuje was jakiś temat, bądź macie pytania, śmiało piszcie, na pewno odpowiem :)
Jeśli macie chwilę możecie zajrzeć na mojego IG :)
Cześć! :)